środa, 15 września 2010

zatkany nos

obecnie walczę o oddychanie takie jak należy... ale chyba tymi moimi wycieczkami w pocie czoła trochę sobie zafundowałam małe przeziębienie... dzisiaj, podobnie jak planuję jutro, wyruszyłam z domu koło południa...
będąc w domu, pojawił się w mojej głowie nowy pomysł.... szkoda że nie związany z projektami, które powoli dają o sobie znać i straszą terminami.
odwiedziłam dawną znajomą, zrobiłam długa wycieczkę po nic i powróciłam z Mi który miał spodnie dresowe mokre w 1/3 albo jak ktoś woli suche w 2/3 ;)
w domu obiadek, karmienie, pranie i nosa wycieranie. później chwila zabawy u sąsiadów i do spania oraz blogowania... 
no nic
teraz film i czekam ;) aż mi się nos odetka.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz