czwartek, 2 września 2010

los...

nie niestety nie chodzi o los na loterii! chociaż tak też się czasem czuję. ale oczywiście jak człowiek ma odprowadzić dziecko do szkoły(pierwszy dzień nauki) to zaczyna się konkretna ulewa z wiatrem urywającym głowę! buty zamiast w plecaku są na podłodze w pokoju, komórka zostaje w domu, a zamek w drzwiach do klatki się zacina. zaznaczam ze wewnątrz została Maj, a już w aucie siedział Mi =[ zamek w drzwiach prawie złamał klucz, więc trzeba administrację uruchomić. dodatkowo wczoraj biegłam otworzyć dziadkom drzwi bo domofon został zalany przez ten upiorny wiatr i oczywiście ulewny deszcz! bo nie trudno zgadnąć, że powodem zalania domofonu był jednak deszcz nie wiatr!(co najmniej jak na dyskotece ;P) dodatkowo znowu mamy cudowne źródełko na suficie - tym razem chyba na dobre!

ale koniec narzekania... Maj śpi, może uda mi się to wykorzystać w odpowiedni sposób i zebrać sie do nadrabiania kilometrowych zaległości rysunkowych
życzę wszystkim dzisiaj słoneczka(może niekoniecznie zachodu słońca), nawet wirtualnie i uśmiechu, nawet gdy się zmoknie do suchej nitki ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz