środa, 27 lipca 2011

...

jak od linijki.... choć i szalony malarz by się nie powstydził ;)
jestem pod totalnym wrażeniem tego miejsca....
tzn może nam osobiście pogoda nie do końca dała szansę, ale nie ma co narzekać! i tak było wspaniale! i chciałoby się tam znowu pojechać.... może nawet na dłużej? ehhh
ledwie człowiek wrócił już żałuje, że wrócił!
znalazłam dzisiaj widok satelitarny, i chociaż widziałam go na pocztówkach, to jednak bez szerszego planu! a ten plan jest szalenie tutaj istotny!
wklejam i nie mogę się nadziwić
...sama natura.

poniedziałek, 25 lipca 2011

wieża



udało się z małym czasowym poślizgiem uderzyć na wieżę eiffla,było szybko intensywnie i jeszcze z dobrymi humorami i nadzieją.

obecnie nerwowa atmosfera się ustaliła mfw poziomie normy,ustalone jest co i jak,jak tak to tak,a jak nie to inaczej. przez chwile było zawieszenie w próżni, i jak to Tom mówił: jak się nie odwrócisz z tyłu dupa! ;-)

sobota, 23 lipca 2011

wtorek, 12 lipca 2011

potrójnie



wyjeżdżalismy na trasę, mam nadzieje,że to trzecie będzie już to właściwe i że dojedziemy do celu...

... tak na marginesie powietrze w oponach jest,a dziewczyny śpią...

niedziela, 10 lipca 2011

teraźniejszość



ech atrakcji cała góra!

aura



moja obecna perspektywa przedstawia się niesamowicie,a dokładnie szare niebo,wirujące na porywistym wietrze kule z kwiatów i mrucząca pędząca niczym struś burza...

temperatura trochę odpuściła,słonko zniknęło,czekam na pierwsze krople,żeby uratować suszące się pranie!

ranek był przyjemny(po nocnym balkonowym leżakowaniu),potem przyszły tak ze trzy burze z piorunami i siarczystym ulewnym deszczem,potem lampa straszna nie do przeżycia,a teraz chwilowy odpoczynek... zobaczymy co dalej?

już kropi...