niedziela, 10 lipca 2011

aura



moja obecna perspektywa przedstawia się niesamowicie,a dokładnie szare niebo,wirujące na porywistym wietrze kule z kwiatów i mrucząca pędząca niczym struś burza...

temperatura trochę odpuściła,słonko zniknęło,czekam na pierwsze krople,żeby uratować suszące się pranie!

ranek był przyjemny(po nocnym balkonowym leżakowaniu),potem przyszły tak ze trzy burze z piorunami i siarczystym ulewnym deszczem,potem lampa straszna nie do przeżycia,a teraz chwilowy odpoczynek... zobaczymy co dalej?

już kropi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz