wtorek, 26 października 2010

zaskoczenie?

hmmm chyba bardziej w kategorii zmian... bo jednak dobrze mi się wydawało, że to moje najmłodsze dziecko najszybciej mnie nie chciało....
ale nic to i tak nadal jej jestem potrzebna... bo co z tego ze chodzi i się wspina?! jak dalej trenuje i nie zważa na mało opanowane wcześniejsze umiejętności..... 
wczoraj też po rozmowie z wychowawczynią Mi - odbyła się w domu narada rodzinna.... 
łatwo nie będzie, łatka została już przyszyta... ale może nie będzie się za mocno trzymać?! co po rozmowie dzisiaj rano nie do końca dało się zauważyć! obawy moje może są przedwczesne, ale może sie nie potwierdzą..... za tydzień zobaczymy! na razie czekamy na efekty! choćby najmniejsze....
kocham tego mojego Mi, wszystko co robi to Ja, ale nawet nie umiem wypowiedzieć tych obaw, które siedzą we mnie, bo ... ja czarownica jestem! 
muszę jakoś inaczej się nakręcić!
o co chodzi? powiem za tydzień.....
trzymajcie sie wszyscy, którzy tu może czasem jakimś cudem trafiają....

2 komentarze: