niedziela, 24 października 2010

spacer sobotni

było ładnie i słonecznie... ale też spokojnie! 
wiatr układał włosy - nawet tym co tego nie chcieli, kołysał dzieci w wózkach i pomagał lub przeszkadzał w ich pchaniu.... liście były żółte, czerwone a słonko po krótkim namyśle postanowiło troszkę odpocząć i zaczęło chować się za chmurki.


 


Ma pospała,  po powrocie do domu też jeszcze Morfeusz ją trzymał w swoich objęciach... 
dzieci z tatkiem wróciły późno, bo w sam raz na obiadek - a Ma obudziła się na tyle kulturalnie, że mama mogła tez mogła zjeść :)
wieczorkiem było plastycznie...





..... następne będą kiedyś ładniejsze, ale ten z zielonymi liśćmi i szyszkami to jest dzieło Zu :D

1 komentarz: