wtorek, 10 sierpnia 2010

ciągła walka

dzisiaj juz jestem tak zmęczona, ze oczy same mi sie zamykają. od dłuższego juz czasu chodzę spać późno w nocy a od rana juz na nogach. może na mniejszych obrotach, ale jednak na ciągłym czuwaniu!
dzisiaj walczyłam z samą sobą i z famajką. ona wrzask a ja zgaduję o co jej chodzi. koniec końców karmiłam ją na spacerze, a potem było noszenie. kto wygrał? myślę że remis! w tamtym tygodniu od poniedziałku zaczęło się nańczenie przez rożne ciocie i nianie, skończyło się na niedzieli w objęciach babci. ten tydzień zapowiada się podobnie. tylko ze będzie babcia zapożyczona!
muszę znaleźć na nią sposób - co najmniej jak sposób na Alcybiadesa!

poza tym dzieci jednak nadal do przedszkola idą... i czekamy na wrzesień.

wszystko czeka na swoją kolej, a niektóre rzeczy mają być na tydzień lub rok temu ;)
czyli z góry na straconej pozycji!!
w przyrodzie musi byc równowaga - i raz wygrywam ja, raz aktualna sytuacja ;)
tym razem wygrało zmęczenie, a komputer pozostaje w uśpieniu - do następnego razu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz