chociaż mróz był okrutny, a łyżwy z wypożyczalni... to i tak byłam przeszczęśliwa, a Zu chyba się podobało! potem wracałyśmy w mroźnym śniegu do naszych ciepłych mężczyzn domatorów i jednej księżniczki :)
ja szłam w zaspach tak po kolana, a Zu dzielnie mi towarzyszyła! na lodowisku też była OGROMNIE dzielna!!
gdyby nie mróz, to byśmy dłużej tam były i śmigałaby już sama!
Dzielna dziewczynka. Muszę wziąć z niej przykład. Nigdy na nogach łyżew nie miałam. WSTYD
OdpowiedzUsuńo MATKO!! :0!! koniecznie musisz spróbować! zapraszam na nasz rzeszowski wyboisty ROSIR :)
OdpowiedzUsuńo to jadę do Rzeszowa i śmigamy na babskie łyżwy:))
OdpowiedzUsuńja tylko czekam na telefon że siedzisz w pociągu który cię dowiezie do rzeszowa... a na którą to juz nieważne ;)
OdpowiedzUsuń