niedziela, 5 grudnia 2010

nareszcie!!

chociaż mróz był okrutny, a łyżwy z wypożyczalni... to i tak byłam przeszczęśliwa, a Zu chyba się podobało! potem wracałyśmy w mroźnym śniegu do naszych ciepłych mężczyzn domatorów i jednej księżniczki :)
ja szłam w zaspach tak po kolana, a Zu dzielnie mi towarzyszyła!  na lodowisku też była OGROMNIE dzielna!!
gdyby nie mróz, to byśmy dłużej tam były i śmigałaby już sama!



4 komentarze:

  1. Dzielna dziewczynka. Muszę wziąć z niej przykład. Nigdy na nogach łyżew nie miałam. WSTYD

    OdpowiedzUsuń
  2. o MATKO!! :0!! koniecznie musisz spróbować! zapraszam na nasz rzeszowski wyboisty ROSIR :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o to jadę do Rzeszowa i śmigamy na babskie łyżwy:))

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tylko czekam na telefon że siedzisz w pociągu który cię dowiezie do rzeszowa... a na którą to juz nieważne ;)

    OdpowiedzUsuń