sobota, 16 kwietnia 2011

pracowicie...



...ale też w nowinki bogato,ale przede wszytkim: STO LAT dla takiego jednego Adama,co to syn mu się ostatnio urodził!

wracając do soboty,to byłam dziś na basenie - wreszcie - szkoda, że było to wodne przedszkole,ale dobre i to ;-) przez pierwsze 12 minut Ma wrzeszczała, ale potem chyba jej sie nawet podobało! choć tak do końca sie jeszcze nie przekonała. jedne dzieci były chodzące, inne nie i z jednymi i z drugimi zabawy i kłopotu całe góry! bieganina w szatni i na basenie! ale ogólnie fajnie,może jeszcze kogoś namòwimy?

potem było spanie. Ma chyba zmęczona była,bo jak usunęła w aucie,to bez problemu ją przeniosłam i spała 3 godziny! potem szybka akcja:jedzenie,picie i ubieranie,plan trasy i do dzieła! wyruszyłam z Ma do babci po Zu,potem w planie pizzeria,i szybko na działkę do Woj i Mi!Zu jednak nie wzięłam,bo dziadki ją porwały na swoją działke i już jej nie szukałam! tylko po pizze rajd przez miasto i na świeże powietrze... a tam takie cuda:

1 komentarz: